Sprawdź nas:

  1. pl
  2. en
  3. fr
13 grudnia 2023

Pocztówka z Mechelen. Nasz pierwszy miesiąc razem w Belgii

Za nami miesiąc w Belgii. Cała nasza rodzina z początkiem grudnia wprowadziła się do mieszkania w Mechelen. Przed nami święta… ale również sporo jeszcze spraw do załatwienia. Belgia to niestety nie eldorado, jakby się mogło wydawać.

 

Mechelen przywitało nas śniegiem i temperaturą na minusie, zimnym mieszkaniem i szukaniem pracy. Tak w skrócie można by podsumować pierwsze dni na nowym miejscu. Wcześniej w Brukseli w dzielnicy Anderlecht gościliśmy dzięki uprzejmości kuzynki Agaty. Z tego miejsca dziękujemy za okazane nam wsparcie i za ludzi, których po drodze poznaliśmy, wierzymy, że te znajomości nie zanikną.  

Sama przeprowadzka do miejsca docelowego, czyli Mechelen, to było dość spore wyzwanie. W Belgii ciężko jest obecnie wynająć mieszkanie, szczególnie obcokrajowcom, ludziom spoza systemu belgijskiego (pisaliśmy o tym we wpisie To szaleństwo!), a wynajmujesz zupełnie puste mieszkanie, bez mebli. 

Po wspomnianym jednak wpisie, które odbiło się trochę echem, otrzymaliśmy sporo wiadomości otuchy ale i wsparcia. Dzięki temu udało się m.in. przewieźć nasze rzeczy z Ośna do Belgii, korzystając z usługi firmy przewoźniczej Iltrans z Ośna Lubuskiego. To Pani Dorota Ilnicka, która kibicuje nam chyba od początku, napisała do nas z chęcią pomocy przez firmę jej męża Marcina. Kochani, dziękujemy Wam z całego serca za to co dla nas zrobiliście… a to nie była łatwa sprawa ze względu na kilometry. Do tego nasi przyjaciele pomogli załadować nasze rzeczy na busa (Kuba, Jacek, Krzychu, Krzysiek - dzięki!). Na miejscu czekaliśmy z Wojtkiem aby przenieść meble. Choć nie było wielkich gabarytów, same najpotrzebniejsze rzeczy, sporo się nanosiliśmy… Konrad, który prowadził busa, na miejscu jeszcze nam pomagał. Daliśmy radę. Dzięki Konrad za słowa wsparcia i za Twoją pomoc.

 

Belgia to nie eldorado? Małymi krokami…

 

Będąc już na miejscu w Mechelen możemy krok po kroku realizować swoje cele. Mimo, że rehabilitacja chłopców z DMD jest wyzwaniem, to przede wszystkim kluczowe jest obecnie znalezienie dobrej pracy… co do łatwych nie należy, rachunki same się nie opłacą, a oszczędności po prostu nie chcemy przejeść. Praca jak z mieszkaniem, trzeba trafić w ludzi i ofertę. Szukamy na własną rękę ale i przy pomocy znajomych i agencji zatrudnienia. 

 

Jak to z tą robotą w Belgii? Okazuje się, że bez języka niderlandzkiego, francuskiego czy dobrego angielskiego nie jest łatwo znaleźć dobrej posady. Bez meldunku i belgijskiego ID również. Nie mówiąc już o pracy w zawodzie. Jako grafik (ilustracje Mechelen w tym wpisie są mojego autorstwa) i osoba związana z wizualnymi aspektami reklamowymi oraz marketingiem małych i średnich biznesów (strony, social media) nie jest łatwo przekonać (póki co...) do siebie belgijskich pracodawców, którzy wymagają biegłego niderlandzkiego + francuskiego i angielskiego najlepiej native. 

Obecnie oczywiście nie ma znaczenia gdzie bym pracował, ale i to też jest podobno problem, gdyż Belgowie również patrzą na CV. Produkcja, magazyn, budowlanka… doświadczenie w tych obszarach też się dla nich liczy, ciężko osobom z ulicy wejść w nowe miejsce. 

Jestem już po spotkaniu migracyjnym, aby zameldować siebie w Belgii i otrzymać belgijski pesel. Niestety okazało się, że Agata z chłopcami muszą poczekać do stycznia - małe nieporozumienie przy zaanonsowaniu spotkania z października. Mam za sobą również pierwsze spotkania o pracę, póki co z ramienia agencji pracy tymczasowej, gdzie niestety ale nie ma zbyt dużo godzin do „wyrobienia”. Szukamy dalej.

 

Drogi św. Mikołaju, bądźmy razem…

 

Przed nami świąteczny czas i Boże Narodzenie. Tymon i Kajetan dobrze czują się w nowym mieszkaniu. Jak to chłopcy, broją i hałasują… mamy nadzieję, że niezbyt mocno, ze względu na sąsiadów - jeszcze się nie skarżyli ;-) Przed nami również sporo do zrobienia w sprawach organizacyjnych - meldunki, pesele, potwierdzenia, szkoły i przedszkola, ubezpieczenia, sprawy socjalne i z tytułu choroby chłopców… Wierzymy jednak, że ten czas jeszcze mocniej nas scali i doda nam siły, aby działać dalej. Dla dobra Tymona i Kajetana. Walczymy razem.

Między sprawami organizacyjnymi życia tu w Belgii staramy się ponadto poznawać miasto, które ma bogatą historię i piękne zabytki. Już odwiedziliśmy mały jarmark bożonarodzeniowy w centrum Mechelen i sprawdziliśmy jak działa komunikacja autobusowa. W tym wszystkim co nas dotyczy chcemy żyć normalnie i dla dzieci prowadzić urozmaicone życie, aby mimo własnych ograniczeń cieszyli się swoim dzieciństwem.

Co nam przyniesie gwiazdka? Poniżej zapowiedź większego projektu Braci, którą chcemy rozwinąć w nowym roku. A już teraz wystartował cykl informacyjny i uświadamiający na Facebooku o DMD zapoczątkowany przez rodziców Brunka, którzy walczą o terapię genową w USA. Dołączamy się do akcji - sprawdźcie fanpage Bruno walczy z DMD.

 

Wesprzyj Tymona i Kajetana w walce z DMD

 

DMD to również walka z czasem. Zanim powstanie odpowiedni lek na zatrzymanie degradacji mięśni musimy utrzymywać chłopców w jak najlepszej kondycji fizycznej i psychicznej. Szczególnie ważne są ćwiczenia i terapie wspomagające, które pobudzają mięśnie i przedłużają ich żywotność.

Obecnie mieszkamy w Belgii, gdzie mamy nadzieję na udział w badaniach genetycznych oraz lepszą opiekę medyczną dla chłopców z ukierunkowaniem na Dystrofię Mięśniową Duchenne'a. Tu też liczymy się z kosztami.

Wpłat darowizn można kierować na konto: „Fundacja Avalon - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym“ BGŻ BNP Paribas Bank Polska S.A.

Nr konta: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001

Tytułem: Sławiński, 17052

1,5% podatku w zeznaniu PIT wpisz numer KRS: 0000270809

W rubryce INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE wpisz: Sławiński, 17052

BĘDZIEMY WDZIĘCZNI ZA KAŻDĄ OKAZANĄ POMOC!

Szczegóły odnośnie przekazania 1,5% oraz innych form pomocy dla Braci w profilu fundacji Avalon.

 

Robert

 

WROĆ DO BLOGA